Komendarek i Skrzek to muzycy znani i  doceniani szczególe mam tu na myśli Skrzeka, który przez całe lata z grupą SBB wytyczał kierunki w muzyce elektronicznej, zgrabnie zmieszanej rockiem i elementami jazzu, Komendarek to ekscentryczny weteran polskiej sceny muzyki elektronicznej zaś Makowiecki to człowiek, który wyszedł z popularnych piosenek i skręcił w uliczkę  o nazwie muzyka  elektroniczna. Wymienionym muzykom towarzyszyło dwóch gitarzystów, perkusista oraz grający na syntezatorach Daniel Bloom.

    Pierwsze dźwięki utworów wprowadziły w nastrój muzyki płynącej z syntezatorów ciekawe oświetlenie sceny potęgowało nastój lekko nostalgiczny podparty wokalem Makowieckiego. Jednak przy czwartym utworze zgranym w tym samym klimacie bez zmiany tempa tylko z lekko zmienioną harmonią zaczął trochę nudzić. Po tym koncercie spodziewałem się więcej mam tu na myśli wirtuozerię Skrzeka czy też Komendarka jednak bohater koncertu Tomek Makowiecki wyznaczył  chyba im role drugo planowe. Myślę, że trochę przemyślanych fajerwerków muzycznych mogłoby ten koncert zdynamizować przez co stałby się ciekawszy. Pewnie dla ortodoksyjnych  fanów muzyka była ciekawa gdyż muzycy bisowali jednak dla tych którzy chcieliby usłyszeć rytmy, barwy i nastroje tej muzyki koncert był mało atrakcyjny stylistycznie jak i muzycznie.

   Jak powiedział w pewnym wywiadzie Tomek Makowiecki „album „Moimizm” jest najbardziej osobistą i bezkompromisową rzeczą którą do tej pory zrobiłem” - i fajnie tylko chyba nie do końca kompozytor był konsekwentny. Ten brak konsekwencji to muzyka w jedna uliczkę, który  zacny i ciekawy  pomysł sprowadził do grania podobnej harmonii  bez wyraźnej  zmiany tempa, przy zmianie zaledwie kilku dźwięków.

   Kolejny koncert z cyklu „Soundlab” to znana i uznana klasyka muzyki elektronicznej - Klaus  Schulze znakomity twórca muzyki filmowej, baletowej oraz ścieżek muzycznych do słuchowisk radiowych. Filharmonia zaprasza na koncert 9 czerwca o godz 19.00.

Tekst i foto Andrzej Wiśniewski

Fotorelacja