„Don Camillo” ze Skolwina
Wywiad z ks. Arturem Rasmusem pasjonatem i historykiem. Proboszcz z urzędu, a dla parafian przyjaciel, Ojciec duchowy, przewodnik i animator kultury. Niezwykle skromna osoba, tytuły go krępują, tym nie mniej serce swoje oddaje w całości dla swojej małej społeczności, buduje taką „małą ojczyznę”. Ktoś kiedyś ukuł takie powiedzenie, które zaczęto w dwojaki sposób realizować. Jedni dla wewnętrznego rozbicia wspólnoty narodowej, inni wręcz odwrotnie, by zjednoczyć lokalną społeczność, odnaleźć jej korzenie a przez to zbudować silne, o szacunku do tradycji i historii, kulturalne społeczeństwo. Niewątpliwie z takim właśnie budującym animatorem kultury i historii spotykamy się na Skolwinie w Parafii Chrystusa Króla. Posługuje w tej parafii dwóch księży: proboszcz ks. Artur Rasmus a pomaga mu ks. Tomasz Ceniuch, duszpasterz ludzi bezdomnych.
M.Z. Księże Arturze, do parafii przybył ksiądz 5 lat temu.
Tak było to w październiku, 5 lat temu. Skolwina prawie nie znałem. Należąc do muzycznej scholi „Kleks” działającej przy parafii św. Jana Chrzciciela w Szczecinie przybyliśmy tu z koncertem na zaproszenie ks. Jana Mazura. Było to ponad 30 lat temu.
M.Z Pierwsza parafia na której jest ksiądz proboszczem…
Właśnie, mówi się: pierwsza parafia - pierwsza miłość. Pierwszą parafią po święceniach kapłańskich była parafia św. Kazimierza w Policach. Liczyła wtedy 28.000 mieszkańców. Zgrana grupa kapłanów pod przewodnictwem ówczesnego proboszcza ks. Jana Kazieczki. To wtedy uczyło się praktycznie wszystkiego, relacje z ludźmi, poznawanie ich problemów i codzienności, katecheza w szkole dzieci i młodzieży, przygotowanie do sakramentów, grupy duszpasterskie… codzienne życie. Było się odpowiedzialnym za jakiś urywek życia parafialnego. Zrobiłeś to dobrze – miałeś satysfakcję. Coś się nie udało – myślałeś jak to naprawić, usprawnić. Dzisiaj z doświadczeniami poprzednich parafii gdzie byłem wikariuszem jako proboszcz staram się o dobro duchowe i materialne dla małej i pięknej skolwińskiej parafii. Poprzednik ks. Arkadiusz Wieczorek pośród wielu działań wyremontował wieże świątyni.
Okazało się że wieża była w katastrofalnym stanie. Działania ratownicze objęły demontaż starego chełmu wieży i latarni, oraz wierne odtworzenie tych elementów. Powyższe działania nie byłyby możliwe, gdyby nie działania rajców miejskich, oraz Miejskiego Konserwatora Zabytków (MKZ-przyp.red.)
M.Z Prace przy świątyni i Domu Parafialnym są cały czas kontynuowane?
Tak, dzięki bardzo dobrej współpracy z MKZ można było historyczną substancję świątyni zabezpieczyć na zewnątrz i wewnątrz. A Dom Parafialny tak jak w domu rodzinnym zrobisz jedno zaczynasz drugie i następne. Trzeba pamiętać że Plebania to nie tylko miejsce gdzie ksiądz mieszka, żywi się i śpi, ale to miejsce spotkań grup duszpasterskich. To miejsce gdzie przechowuje się dokumenty mówiące o życiu parafii. Tu mają swoje miejsce księgi parafialne. Tu znajdują się historyczne i duchowe „ślady” wszystkich którzy w naszej parafii korzystali z sakramentów od 1957 r. Wtedy została erygowana nasze parafia. Wydzielono ją z parafii Niepokalanego Serca NMP w Stołczynie, gdzie znajdują się jeszcze starsze księgi. To niezwykłe wiadomości historyczne o mieszkańcach powojennego Skolwina.
gen. Spiechowicz - pierwszy sołtys Skolwina
M.Z Skąd to zainteresowanie historią Skolwina i ich mieszkańcami?
Chyba zaczęło się od pamiątkowej tablicy umieszczonej w kościele i dedykowanej fundatorom Drogi Krzyżowej. Byli to Sybiracy. Na spotkaniach poznawało się Ich losy, Ich wędrówkę z „nieludzkiej ziemi” w nieznane, na „Ziemie Odzyskane”. Niezwykłe historie. Obok Sybiraków przybyli tutaj Ci, którzy wracali z zachodu z obozów pracy i obozów zagłady. Nie sposób nie wspomnieć o żołnierzach, którzy przeszli przez trzy kontynenty w armii gen. Andersa, czy też służyli w Dywizji im. Tadeusza Kościuszki. I tak powstawała potężna baza „Pionierów Skolwina”. Dla lepszej czytelności wprowadziłem założenie, iż chodzi o wszystkich mieszkańców Skolwina którzy (przy)byli tu po wojnie do grudnia 1949 r. Życiorysy, nieraz bardzo okrojone, są wynikiem kwerend i poszukiwań. Ideałem jest zdobycie materiałów od członków rodziny, poparty dokumentami i fotografiami. Wspomniana baza znajduje się na stronie www.parafiaskolwin.pl gdzie jest przejście na podstroję „Pionierzy Skolwina”
Czy można w jakiś sposób wesprzeć to dzieło?
W tym miejscu zwracam się do rodzin, które są spadkobiercami „Pionierów”, z prośbą o kontakt, o potwierdzenie faktów, dodanie nowych wiadomości, oraz o wyeliminowanie zauważonych błędów. Biografie poniższe mają służyć wyłącznie celom poznawczym i historycznym, oraz mają spełnić formułę: „Ocalić od zapomnienia”. Zbieranie materiałów i dotarcie do nich jest czasochłonne. Życiorysy powstają w oparciu o prosty schemat obejmujący chronologicznie dane opisywanej osoby. I z tym jest związana druga prośba. Poszukuję osób chętnych do zapisywania życiorysów, rodzinnych historii i lokalnych początków.
Dziękuję za rozmowę i życzę wielu pomocnych serc i dłoni.
Rozmawiał: Maciej Zaśko
Podziel się artykułem
musisz zalogować się, aby dodać komentarz... → Zaloguj się | Rejestracja