Jak koronawirus zmieni turystykę?
Powiedzieć, że kryzys związany z rozprzestrzenianiem się wirusa na świecie zmieni turystykę to nic nie powiedzieć. Turystyka zamarła. Chyba nikt z nas nie pamięta tak pustego od samolotów nieba i czasów, gdy jedyne podróże, jakie odbywamy to te sentymentalne zamieszczając w sieci zdjęcia z dzieciństwa.
To prawda, nie ma co ukrywać, że wszyscy mamy teraz więcej wolnego czasu i różnie go wykorzystujemy. Planujemy nowe kierunki, układamy nowe programy. Oczywiście zastanawiamy się, jakie zmiany to przyniesie i jak sobie z tym kryzysem poradzimy. My, jako dość duży organizator damy sobie radę, ale martwimy się w szczególności o małe, jednoosobowe firmy, naszych agentów, pilotów, przewodników. I oczywiście również o naszych zagranicznych kontrahentów. – mówi Ewa Gajewska z biura podróży CT Poland, specjalizującego się w egzotycznej turystyce wyjazdowej.
Turystyka to system naczyń połączonych. Musimy na wakacje czymś dolecieć, musimy gdzieś spać, coś zjeść. Na miejscu korzystamy z lokalnych i publicznych środków transportu, zwiedzamy muzea, kupujemy pamiątki. Za tym wszystkim idą konkretne środki finansowe i konkretne miejsca pracy. Kiedy my podróżujemy wiele osób ma pracę. Nie możemy o tym zapominać. To jest właśnie solidarna turystyka, która w obecnych czasach nabiera szczególnego znaczenia.
My jako CT Poland wolimy korzystać z mniejszych, kameralnych hoteli zakładanych przez miejscowych obywateli Birmy, Wietnamu czy Laosu. Oni wszyscy z utęsknieniem czekają na powrót turystów, bo ich byt też jest zagrożony. – mówi Ewa Gajewska.
Kiedy pojawił się wirus wszystkim wydawało się, że Chiny będą kierunkiem skreślonym na wiele miesięcy, ale minęły dwa miesiące a Chiny poradziły sobie z zagrożeniem niemal modelowo. Podobnie z resztą jak inne kraje azjatyckie, Japonia czy Tajwan. Może się więc okazać, że o ile turystyka w Azji szybciej wróci do normalności, podróżni z Europy na dłużej będą mieli zamknięte niebo. – dodaje Ewa Gajewska z CT Poland.
A jak zmienią się sami turyści? Doświadczenia wyniesione z okresu pandemii mogą być przyczyną większego wzrostu świadomości zagrożeń cywilizacyjnych, szczególnie związanych ze sferą zdrowia. W efekcie, część osób planujących podróże będzie aktywnie śledzić informacje na temat aktualnego stanu i zaleceń zdrowotnych w krajach, które będą celem ich wyjazdów. Zwiększona potrzeba bezpieczeństwa może też wpływać na szersze zainteresowanie turystów pakietem informacji otrzymywanych bezpośrednio od organizatora danego wyjazdu.
Organizatorzy turystyki są zobligowani prawnie do poinformowania klientów o ewentualnych zagrożeniach zdrowotnych w regionach oferowanych wyjazdów. Dodatkowo, mogą jak robi to nasze biuro przygotować komplet praktycznych wskazówek, umożliwiających dobre przygotowanie profilaktyki podróży, szczególnie jeśli udajemy się w odległe i egzotyczne zakątki świata. – komentuje Ewa Gajewska z biura podróży CT Poland.
Trzeba też pamiętać, że każdy z nas ma inną strefę komfortu, w efekcie co innego sprawia, że czuje się bezpiecznie. Mimo zagrożeń cywilizacyjnych, wynikających z konfliktów wojennych czy zwiększonej przestępczości w danych krajach, ludzie cały czas podróżują turystycznie do Pakistanu, Syrii, Iraku, choć oczywiście nie są to podróże masowe a indywidualne, i w drugą stronę na przykład do Wenezueli czy Brazylii. Niewiele osób myśli przecież o tym, że odsetek morderstw jest w Brazylii 50 razy wyższy niż w Polsce. Nie psuje to naszych planów wakacyjnych. Statystycznie zagrożenie jest bowiem niewielkie lub nikłe, ale warto świadomie podejmować decyzje o wyborze danego kierunku turystycznego. Świadomość zagrożenia, pojawienie się nowego wirusa, który jak przewidują specjaliści, zostanie z nami na długo na pewno zmieni sposób podejmowania decyzji i sposób przygotowania na to zagrożenie. Może się zdarzyć, że niedługo nowy koronawirus będzie po prostu jedną z chorób, jaką wymieniać będziemy jednym tchem obok grypy, tężca czy malarii, które brać trzeba pod uwagę planując podróż. Nie boimy się grypy w Chinach, nie boimy się malarii w Malezji, wiemy, że to zagrożenie istnienie i wiemy, jak sobie z nim radzić. Może niedługo, czemu na pewno przysłuży się szczepionka podobnie będzie z nowym wirusem.
Większe dbanie o higienę i zdrowie w podróży
Po wznowieniu ruchu turystycznego i czasie zaniechania podróżowania do krajów, gdzie liczba zachorowań na koronawirusa szybko rosła, wielu turystów z pewnością będzie zwracać większą uwagę na odpowiednią profilaktykę i higienę w podróży oraz przestrzeganie podstawowych jej zasad. W efekcie przyszli turyści mogą być lepiej przygotowani przed wyjazdem do odległych rejonów świata, gdzie warunki klimatyczne i sanitarne oraz zwyczaje społeczne znacznie różnią się od tych, do których przywykli czyli w większości europejskich. Część z nich może pójdzie o krok dalej i zdecyduje się przed wyjazdem, skorzystać z konsultacji lekarskiej w poradni medycyny podróży lub medycyny tropikalnej. Kontakt z poradnią specjalistyczną pozwoli na ustalenie zakresu obowiązkowych i zalecanych szczepień ochronnych w przypadku podróży do wybranego kraju, jak zastosowania środków zapobiegających malarii czy przygotowania podręcznej apteczki.
Wzrost świadomości podróżnych
Każdy duży kryzys na rynku turystycznym niesie ze sobą wzrost świadomości. Po bankructwach kilku dużych biur podróży turyści uświadomili sobie fakt istnienia Turystycznego Funduszu Gwarancyjnego, który chroni ich wpłaty. Po kilku opisanych przypadkach rażąco niskiego ubezpieczenia wykupionego przez podróżnego i problemach, które z tego wyniknęły klienci biur podróży, ale również podróżni indywidualni bardziej świadomie podejmują decyzję dotyczącą ubezpieczenia.
Od kilku lat obserwujemy wzmożone zainteresowanie podniesieniem kwoty ubezpieczenia oraz wykupienia dodatkowej usługi ubezpieczenia od kosztów rezygnacji. To nas cieszy bo oznacza, że klienci bardziej świadomie podchodzą do tych kwestii. Mam też wrażenie, że ta duża świadomość to częściej domena klientów biur podróży niż podróżujących indywidualnie. Z przerażeniem czytam wpisy na forach, z których korzystają podróżnicy, gdzie podróżujące tygodniami, czasem miesiącami po Azji czy Ameryce Południowej z plecakiem, najczęściej młode osoby, wykpiwają naiwność kupujących ubezpieczenie określając je jako zupełnie zbędne. Ja sama, podróżując jako pilotka od kilkunastu lat, miałam niestety wiele razy potrzebę z ubezpieczenia skorzystać. Nie wyobrażam sobie co by się stało, gdyby tego zabrakło. – mówi Ewa Gajewska.
Można się spodziewać, że obecna sytuacja bardzo wpłynie na świadomość podejmowanych decyzji również w tym względzie. Jeśli coś dobrego może z obecnego kryzysu wyniknąć to może właśnie to. Wzrost świadomości zagrożeń, wynikających z podróżowania i metod ich niwelowania. Jeśli wrócimy do podróżowania na masową skalę, a wcześniej czy później na pewno tak się stanie, na pewno będziemy wtedy podróżować bezpieczniej, świadomiej i uważniej.
Podziel się artykułem
musisz zalogować się, aby dodać komentarz... → Zaloguj się | Rejestracja