„Od drukarni do Facebooka” dyskusja przy kominku
W trakcie spotkania, w którym wzięli udział członkowie SDRP, dziennikarze radiowi, telewizyjni i prasowi oraz sympatycy stowarzyszenia przy pomocy dr Flasińskiego mieli okazję prześledzić jak zmieniały się media szczecińskie w latach 1989 - 2014. Prowadzący spotkanie swoje przemyślenia oprał o dwa najważniejsze dzienniki „Pomorza Zachodniego” – „Kurier Szczeciński” i „Głos Szczeciński”. Okazało się, że prasa zmieniała się tak jak zmieniały się czasy, zapotrzebowanie czytelników, oraz ich gusty.
Bardzo ciekawe porównania można było zaobserwować, kiedy to z siermiężnej gazety wydrukowanej na niemieckiej maszynie drukarskiej powstała dobrze wydana i dobrze napisana gazeta - najpierw popołudniówka, potem gazeta poranna, mam tu na myśli doskonale znany w całym regionie Kurier Szczeciński. Tak jak w przypadku Kuriera zmiany nie były aż tak gwałtowne za to swojej tożsamości w zmianach bardzo dynamicznych szukał Głos Szczeciński i tu również znakomite porównania z typowej gazety propagandowej minionej epoki do pełno-kolorowego codziennego dziennika miasta i regionu. Co się okazuje, pomimo tych zmian obydwa tytuły mają swoich wiernych czytelników i ukazują się do tej pory. Po kilku latach na szczecińskim rynku prasowym tuż po przemianach ustrojowych pokazała się konkurencja prasowa w postaci Gazety Wyborczej znacznie później na rynku pojawiła się też gazeta codzienna Moje Miasto. Tak jak w przypadku Wyborczej, Kuriera i Głosu te tytułu wprawdzie w ograniczonym nakładzie się ostały, tak Moje Miasto chyba konkurencji nie wytrzymuje i zaczyna z znikać z rynku.
Okazało się, mówił dr Flasiński „W Szczecinie ukazywało się w przeszłości ponad trzysta tytułów prasowych! Świadczy to o tym, że rynek wydawniczy związany z prasą był bardzo bogaty, jednak wiele periodyków i gazet codziennych nie przetrwało bądź to ze wglądów finansowych bądź to z powodu ich małej atrakcyjności. Do zmniejszenia czytelności prasy przyczynił się też rozwój social mediów. Długie sążniste artykuły wypierają krótkie, szybkie informacje przekazywane natychmiast. Informacje mamy tuż pod ręką w telefonie lub w komputerze bez chodzenia po gazetę do kiosku" - dodaje dr Flasiński.
Bardzo ciekawą częścią spotkania przy kominku była dyskusja. W trakcie jej trwania próbowano dociec przyczyn załamania na rynku prasy, zadawano pytanie, co można zrobić by tą sytuację poprawić? Niestety konkluzja jest taka, że czytanie gazet w przyszłości może stać się zjawiskiem elitarnym i na to są dowody w postaci badań nad prasą. Niestety dalszy rozwój mediów elektronicznych będzie wypierał klasyczną prasę, jest jednak światełko w tunelu, że można te media razem powiązać wydając wydania elektroniczne gazet i wydania klasyczne prasowe z rozszerzoną i pogłębioną informacją. Jednak od laptopów uciec się nie da i trzeba z tą świadomością medialną żyć.
Tytuł artykułu zaczerpnięto z książki Krzysztofa Flasińskiego „Od drukarni do Facebooka”
Tekst i foto Andrzej Wiśniewski
Podziel się artykułem
musisz zalogować się, aby dodać komentarz... → Zaloguj się | Rejestracja