Sąsiedzi pomogli sąsiadom
Izba Pamięci w Maszewie to chyba coś więcej, niż placówka muzealna. Na każdym kroku odwiedzający spoglądają nie tylko na historię w sensie ogólnym, lecz na indywidualne losy mieszkańców wtedy Massow, dzisiaj Maszewa. Ze łzami w oczach właściciele tych pamiątek oddawali to, co dla nich najcenniejsze po swoich rodzicach i dziadkach ufając, że w Maszewie te pamiątki zostaną uszanowane i docenione, że w Izbie znajdą na zawsze swoje miejsce. Jak bardzo indywidualna jest ta ekspozycja niech świadczą o tym „Klopsy Królewieckie” przygotowane na drogę przez jedną z mieszkanek Massow. Zamknięte w słoiku ze smalcem były pożywieniem w czasie tułaczki i poszukiwaniu domu. Jeden ze słoików z Klopsami przetrwał wojenną tułaczkę i jest eksponowany w Maszewie. Mieszkańcy, ich krewni, wnukowie byłych mieszkańców Maszewa oddawali do Izby Pamięci szaty od chrztu, przedmioty gospodarstwa domowego, ubrania, meble, zdjęcia i dokumenty. Dzięki tym dokumentom, mapom i zdjęciom możemy zobaczyć jakie Maszewo było kiedyś, mamy też okazję do porównania „tamtego” Maszewa i teraźniejszego. Jednak właściciele tych pamiątek na początku patrzyli na nas z nieufnością i na miejsce gdzie ich najcenniejsze pamiątki będą eksponowane. Ratusz w którym mieści się Izba Pamięci przygotowywano wtedy do remontu.
- Na początku Niemcy patrzyli na nas z nieufnością – mówi Jacek Panek jeden z pomysłodawców powstania Izby oraz kustosz Izby Pamięci w Maszewie. Nie wiedzieli, jak my to wszystko przygotujemy i czy te ich cenne pamiątki nie ulegną zniszczeniu, przekonaliśmy ich, że damy radę! Okazało się, że dzięki remontowi Ratusza odkryliśmy w jego piwnicach średniowieczne sklepienia. Dzięki determinacji władz miejskich piwnice Ratusza przystosowano do potrzeb muzealnych i tam powstała Izba Pamięci, która zachwyciła byłych mieszkańców Maszewa, którzy przyjechali na otwarcie Izby.
Maszewska Izba Pamięci nie zamknęła się w przeszłości z przed 1945 roku. W Izbie coraz więcej pojawia się eksponatów, które przynoszą do muzeum współcześni Maszewiacy. Pozostawiają swoje pamiątki, sprzęty domowe, zdjęcia, książki, przewodniki i albumy.
- Cieszy na, że współcześni mieszkańcy Maszewa chcą nam pomóc i pozostawić po sobie coś dla potomności. Wiele rzeczy w Izbie to nasze wykopaliska. Chcemy zachować równowagę pomiędzy ekspozycją starych Maszewiaków i tych współczesnych. Zależy nam na tym i o to walczymy, by wiele pamiątek po współczesnych mieszkańcach pozostało w Izbie. Odwiedzamy stare strychy, namawiamy mieszkańców, by oddali coś do muzeum, prowadzimy prace archeologiczne, jednak trudno im się rozstać z rzeczami , które kształtowały ich życie. W pracy kustosza wspiera mnie moja żona Bogumiła. Ona systematyzuje, opisuje i kataloguje te nasze znaleziska. Bez niej było by nam trudno. Zatem przez tyle lat w kwestii pozbywania się pamiątek nic się nie zmieniło – mówi Marek Zasieczny - kustosz Izby.
I tak w Maszewie historia zatacza koło. Sąsiedzi pomogli sąsiadom i nareszcie pamiątki wróciły tam gdzie ich miejsce, tam, gdzie przez całe lata pomagały żyć, pracować, bawić się. Dotyczy to historii, jak i czasów współczesnych.
Tekst i foto Andrzej Wiśniewski,
Autor dziękuje władzom Maszewa za pomoc w realizacji materiału.
Podziel się artykułem
musisz zalogować się, aby dodać komentarz... → Zaloguj się | Rejestracja